homeslowaobrazyz innej b(aj)eczki@mail

środa, 7 października 2009

PO CO???

po co nas losu połączyły sidła
i pokazały naszych dusz braterstwo
budząc nadzieję...

...że będzie fajnie nam na koniec życia
co wzeszło szczęściem, kwitnie jak przekleństwo
a los się śmieje… (???)

poniedziałek, 5 października 2009

INDOKTRYNACJA lub "Głęboki oddech samotności"

Zakasali rękawy swoich racji
przygotowali pełną balię
jedynie słusznych decyzji
i
piorą
używając logicznych detergentów

ratuje mnie tylko
głęboki oddech samotności!

niedziela, 13 września 2009

Szkoda, że to sen.....

"Pocałunki we śnie"

Wczoraj me myśli błędne, rozwiane
od czułych gestów łóżkiem pachnących
zbłądziły w mroku do Twojej twarzy,
by zakosztować Twych ust gorących.
Najpierw me wargi musnęły Twoje
z lekka, jak motyl co kwiaty trąca.
Ty mi oddałeś smak wargi Swojej,
dotykiem ciepłym jak promień słońca.
I tak bawiliśmy się oboje
w ciemnościach nocy , pośród nagości.
Ja pocałunków zbierałam żniwo.
Księżyc zazdrościł nam tej czułości.
Oddechy nasze, szybkie i płytkie
po łyk powietrza co rusz sięgały.
Piersi me falą zmysłów niesione,
to się wznosiły, to opadały.
Usta me w Twoich tonęły głębiej.
Cała zapadłam się w Twoją miłość.
Gwiazdy spadały wśród namiętności.

Szkoda, że tylko mi się to śniło... ;((((((

piątek, 28 sierpnia 2009

Mam tylko Ciebie

Mam tylko Ciebie….

Oczy piekące od wylanych łez
nie ma Miłości… już nastał jej kres!!!
Smutne jest życie samotnika.
Nikt nie odpina mi stanika…
Ni nawet myślą swoją ciała
już nie dotyka, choć bym chciała.
Wystarczy tylko podać rękę,
albo… napisać mi piosenkę,
bym się z martwoty otrząsnęła,
radości życia haust łyknęła.
Niewiele mi do szczęścia trzeba:
gwieździście piękny skrawek nieba,
a pod nim ja… ON obok mnie
i będzie cudnie, jak we śnie.
Gdzie jesteś książę ??? Zbudź mnie już.
Zdmuchnij z mych wspomnień czarny kurz.
Uchwyć mą rękę, przytul mocno,
niech spod stóp naszych kwiaty rosną.
Niechaj z nas każdy to poczuje
jak Miłość z wolna w nas kiełkuje…
Nie płoszmy jej … natrętnym gestem.
Mam tylko Ciebie… i ja jestem !!!

środa, 26 sierpnia 2009

Ballada o wędkarzu i nie... zwykłej rybce ;)

Ballada o wędkarzu i nie... zwykłej rybce.

Niby człowiek – men znudzony
przez rutynę życia
znalazł sobie git odskocznię
dla nudy zabicia.

Nie, nie… w jego dawnym życiu
nic się nie zmieniło.
Zabawiał się cicho, skrycie,
bo to go kręciło.

Karmił swoją męską próżność
sprytnie ( choć non sapiens).
Wpierw zarzucał lekko haczyk,
pewien, że coś złapie.

Znał się gość na rzeczy:
czule i zachwytnie
nęcił płotki, brzany
i łowił perfidnie.

Tak jedna rybeńka
przynętą zwabiona
wpadła prosto w jego
(otwarte ramiona???? NIE!!!)
pokręcone ego.

Miast puścić ją wolno
lub łów skonsumować,
ten wolał z haczyka
rybki nie zdejmować.

I tak sobie dyndała
zahipnotyzowana
słów pachnących łąką
pochlebstw tego pana.

Z haczykiem, co dławił
na wędce się wiła
lecz mimo cierpienia
ciągle była MIŁA.

Czasem, kiedy trzeźwo
przecierała oczy,
marzyła, by znowu
móc do wody wskoczyć.

Lecz homo… non sapiens
egoizmu siłą
trzymał ją uparcie,
bo było mu MIŁO.

Skupiony na sobie,
bez empatii resztek.
-Nie spływaj!!! - powiadał
-Potrzebna mi jesteś!!!

Pośród ciała wicia,
czasem ostrym tonem,
bywało, że dała
strzała w twarz ogonem.

Lecz wędkarz urokiem
znów ją zauroczył,
bajerem omamił
i zamydlił oczy.

Pewnie by tak tkwiła
na wędce, przez wieki…
Lecz odkryła w sobie,
że ona to REKIN!!!

Z wędki się natychmiast
uwolniła żwawo
i… wędkarz zakończył
żywot jatką krwawą .

Z tego wiersza płynie
morał dla wędkarzy…
„Nim połów rozpoczniesz
pomyśl, co się zdarzy!!!”

Przestrogę niniejszym
chcę przesłać ( z litości):
„Wędkarzu sadysto
miej się na baczności!!!
Gdy czarujesz słowem
mierz nas swoją miarą!!!
ANI się obejrzysz…
sam padniesz ofiarą;>”

Drugi morał teraz,
moje przemyślenia
dedykuję rybkom,
bo już dość cierpienia:

„Czary wciąż istnieją,
są zaklęte w słowach.
Nie dajcie się rybki
wędkarzom czarować!!!”

czwartek, 6 sierpnia 2009

Moje rozterki

Chciałam pozostawić ślad swej stopy na Jego piasku czasu… niektórzy nazywają to wspomnieniem.
Przesypał się przez szczelinę klepsydry…
Nie ma po mnie ani śladu… (???)

środa, 22 lipca 2009

Wygrzebane z różnych miejsc...

Duchu! Z gruzów powróciłeś…
Jesteś znowu?! Jak się cieszę!!!
Twe powieki jak z ołowiu,
mówią, że znów śpisz, nareszcie

Ale czy ta, którą widzisz
jest tą, która tu tańczyła???
Jesteś teraz uwiedziony
przez jaskółkę – czarny brylant.

Naw prostokąt więzi ptaka,
co się zmaga z lękiem swoim.
Ja nie, ja nie jestem taka:
mak wolnością się upoił.

Nie skieruję do katedry
kroków swoich. Bo i po co?
Piękna nie chcę ja przeklinać:
piękno dla mnie siłą, mocą.

Wolę zostać siostrą burzy,
szaleć, fruwać na głowami.
Nie dla mnie więzienne kraty.
Chcę śnić wolność mymi snami.

***
Kubełek wody lodem schłodzony
zakończył wspólne senne marzenia.
Koniec zabawy... cóż moja wina
lecz co minęło bardzo doceniam.
Mak był nachalny dla szepczącego:
o me wyznania się tu potykał,
lecz mimo wszystko ja nadal krzyczę:
" Vivat licentia poetica* !!!"

*)swoboda poetycka dopuszczająca odstępstwa od norm i reguł językowych lub odejście od wierności w opisie faktów.

poniedziałek, 20 lipca 2009

M.A.K



Literki się wysypały z worka alfabetu,
poturlały się po świecie, trafiły do netu.
Tam stworzyły nick czerwoną barwą okraszony.
Niby zwykłe słowo... lecz "mak" nie jest przypadkowy.
Ania - w środku sobie siedzi. Gdy napis pionowo
z dołu Krasnych barw kolorem, podparta rodowo.
A nad głową zawisł Miłek, dar od męża miły.
To dlatego Ania maczek ma tak dużo siły.
Wszak te skrajne, jak warownia, literki w użyciu,
darem są od najwspanialszych facetów w jej życiu...
Szoda , tylko, żal ogromny, że już nie zobaczy
ani Miłka, ni Krasnego, bo "żyją innaczej" ;(((

niedziela, 12 lipca 2009

Wyznanie.

Taki sobie erotyk....

gdyby słońcem być
nie
to za wiele
jednym jego promieniem
igrać móc po Twojej twarzy
ogrzać Cię i ozłocić

wiatrem
jednym jego tchnieniem
smagać Twoją skroń
gdy, biegnąc , trudzisz się i pocisz

drzewem
albo choćby gałęzią
objąć Cię jak ramieniem,
kiedy z sił opadniesz,
byś do mety dotarł
z okrzykiem : VICTORIA!!!


skrawkiem ziemi zostać
kiedy na niej legniesz wyczerpany
i tysiącem trawy źdźbeł
abyś miękkość czuł pod sobą

i polnym makiem ;)
gdy Twa dłoń po omacku
błądzi od łodygi po kielich,
a ten drżąc zrzuca płatki


rzeki wodą,
co oczyszcza i chłodzi
bys mógł się w niej zanurzyć
z rozkoszą...


wszystkim
czego tylko dotkniesz
i czego zapragniesz

....a jeśli nie wiesz
co to wszystko znaczy
to Ci cicho szepnę
że Cię kocham....

piątek, 10 lipca 2009

Odkryłam nową miłość: bławatki (chabry)


Pozłacane zbożem pole...
Między kłosy skryte,
przytulone mak z bławatkiem
pałają zachwytem.
W dzień nad słońca promieniami
co ich barwy wzmaga,
nocą marzą wraz z gwiazdami,
kiedy któraś spada.
I tak trwają pośród zboża
ciesząc oczy sobą,
tych co zbłądzą tu przypadkiem.
Są pola ozdobą.
Zabławaci czasem maka
pochlebstwo bławatne.
Mak z wdzięczności bławatkowi
da swoje, szkarłatne.
Mak gorący, barwą swoją,
zaś bławatek zimny.
Niby razem, niby w zbożu,
ale każdy inny.
Jednak żyją, trwają społem
piękne polne kwiatki
romantyzmem cię porażą
maki i bławatki.
-"Spiesz się, bo czas żniwa bliski
ułóż piękny bukiet,
bo gdy żeńcy kłos pokładą
my będziemy trupieć".

wtorek, 7 lipca 2009

Papawer czyli po prostu mak :)


Polubiłam maki...
... przypadek powiecie???
Nie, bo te kwiatuszki,
są bardzo kobiece.
Chociaz inne damy
ich nie docniają,
skromnością , prostotą
inne wymiatają!!!
Co z tego, że kruche,
że zerwane więdną.
Mają coś, co leczy
chorobę niejedną...
To kwiat pełen serca
opiekun troskliwy,
gdy trzeba pomoże
i doda Ci siły.
I choćby miał zrzucić
szkarłatną sukienkę...
... nadal będzie piękny
swej prostoty wdziękiem.
Gdy tylko z makówką,
na zwykłej łodydze,
da Ci co najlepsze...
...w nim potęgę widzę ;)

Ma jeszcze coś w sobie:
zapach daje przecie...
Wszak OPIUM perfumą
modną w całym świecie :)

niedziela, 5 lipca 2009

Dziś powstała taka sobie opowiastka... ad hoc, w czasie pisania wiadomości na NK...

Kwitnąca przyjaźń

"Szkarłatny maczek, wśród zbóż, samotny,
żył, teskniąc za innym światem.
Czekał cierpliwie, nieco płochliwie,
aż znajdzie go inny kwiatek .
Kiedyś sam zwracał swoją makówkę
ku braciom , życiem pachnącym.
Chciał być zerwany , w bukiet schowany,
by poczuć oddech gorący.
Choć płatki więdły, żyć pozwalała
mu młodość duszy tak hoża.
Lecz przestał czekać... już nie narzekał,
że nadal sam pośród zboża.
I tak przewrotnie nadeszła chwila:
przyjaźni kwiat dostrzegł maka.
I dał nadzieję... i mak się śmieje...
... wszak przy Nim nie można płakać :))))

sobota, 4 kwietnia 2009

Z życia wzięte...

Kawa z koglem-moglem

Gdy widzę Ciebie
ozdobną w szaty
porcelanowe,
serce mi rośnie,
dusza się śmieje.
Pochylam głowę,
dłoń sięga wolno
po filiżankę,
do ust kieruje.
Tajemny wygląd
dla mnie znajomy...
Już zapach czuję.
Górne me wargi
przenika słodycz
żółto-złotawa.
Spod niej
do wnętrza
ust się wylewa
szatańska kawa.
W głębinach jamy
co zwą ją ustną
namiętność gości.
To kogel-mogel
wraz z kawą czarną
społem w miłości.
Ich uniesienie,
wspólne igraszki
dla mnie pieszczotą.
Dlatego pijam
ten rodzaj kawy
z wielka ochotą.

Miniaturki

***
w różowej poświacie
do mnie się skradała
ust mych kosztowała
kochała...
w zasnutym woalu
do mnie znów przybywa
oczy me zakrywa
odpływa...

***
myśl
trzepocąc
skrzydłami wolności
wyfrunęła z gniazda
-Co robisz, głupia? Zginiesz!
-Jestem bezpieczna.
myśl
ufnie
przycupnęła
w zielonej oazie

piątek, 3 kwietnia 2009

Nastojowo i poważnie

Pisane nocą bezsenną

Była sobie pewna „dama”,
którą kręte życia drogi
sprowadziły na manowce,
płaci za to haracz srogi.
Dusza jak zwierz osaczony
przez wyrzutów głodne stado,
resztki tchnienia z siebie daje.
Ciało zaś wygląda blado.
Czy jej serce poranione
własnej winy odłamkami

zdoła stworzyć zwartą bryłę ?
Cóż zaś z innymi sercami?
Czy bolesne razy, cięgi,
kiedyś pójdą w zapomnienie,
czy ich czarnej karty księgi
będą smagać jej sumienie.
Czy na sercach tych zostanie,
rysa co się nie zabliźni?
Czy do końca „damy” życia,
Ktoś zostanie w nienawiści?
To pytania retoryczne…
Odpowiedzi nie usłyszy
„dama”, co jej dusza pęka.
Musi odejść w krzyku ciszy.



WIOSNA
Gdzie żeś wiosno zielenista?
Gdzie Cię uwięziono?
Nie masz drzewo ani listka,
nie masz kwiecia łono.
Martwe ciało ziemi czeka
na swe przebudzenie.
Niech wonności Twojej rzeka
odczaruje ziemię!
Pocałunek złóż żarliwy
na ustach zziębniętych,
by się ocknął i z mogiły
powstał świat zaklęty.
Zrzuć konfetti barw radosne,
frunąc ponad ziemią,
by się serce radowało
sukni twej zielenią.
Duszy chaty przystroimy
na Twe powitanie.
Melancholię w kąt rzucimy
i wytrzemy łkanie.
Czy nie słyszysz tych lamentów?
Kto Cię więzi ? Przecie
zimę czas zdetronizować
i pędzić ku lecie.
Czy słoneczny ciepła promyk
nie ma nadto siły,
by z Cię kożuch zimy zrzucić?
Ni skowronek miły
śpiewem swoim zmieść nie może
resztek zimy z drogi.
Kiedyż wiosno moja miła
wejdziesz w nasze progi?

Do poezji
O Poezjo! W ramy Twoje,
w słowa, w wiersze
wplatam skromne
życie moje.
Gorsze, lepsze.
Dzienne trudy, zjawy nocne,
ludzkie twarze.
Serca trwogi mi nie obce
na zegarze
czasu bycia wypisane.
Także moje
uniesienia. Wymarzone,
najwspanialsze
chwile życia przez los dane.
Jak to dobrze,
że Poezjo w życia prozie
ty mi każesz
czasem pobyć w takiej pozie,
jakbym probierz
swego życia miała w Tobie.
Pragnę mądrzez Ciebie czerpać
co duch daje.
Tak, ty szczodrze
nam rozdajesz dary swoje.
O niechby to
były te przesłania Twoje
najłaskawsze
chęciom moim, by w ocenie
moje wiersze
mogły jakieś mieć znaczenie.

Sen...właśnie odszedł hen...pisany na forum BWM---> to pamiątki po nim...(od 27 lutego do 8 marca 2009)

Do poczytania na forum w temacie Wspólny sen (mak, szepczący) - pisany naprzemiennie.

Opleciona pajęczyną snów i marzeń
przebiegam tajemnicze korytarze
przyszłych dni...
śpię...
Sen mnie niesie na ramionach zdarzeń,
tych radosnych, bo o takich marzę
lubię sny...
więc... :
"To nic, że to sen, tylko sen, to nic
Kiedy śnię, wtedy chce, bardzo chce mi się żyć
Nie budź mnie, nie budź mnie, nie budź mnie!!!
Kiedy śnię, mogę być tym, kim chcę"

To nic, że to sen

***
Wiadomo: śnimy, póki sen trwa.
Ty zeń wyrwany odpływasz.
Ja nie zbudziłam się jeszcze, ja śpię.
Sen mnie w marzenia porywa.
Będę ja tutaj siać senny mak
pisząc. Mam teraz taką potrzebę.
Nie proza życia , poezja to wszak,
więc nie bierz mych wyznań do siebie.
Jetem ja wolna, wolna jak ptak,
marzyć mi nikt nie zabroni.
Zazdrosny nie jest o mnie nikt tak,
By piękno snu mi zasłonić.

***
Szeptem cudnym do nas mówisz,
myśl ubrałeś w szaty złote.
Tak bym chciała Ci dorównać...
I mam wielką dziś ochotę
wskrzesić Ducha Dnia...
Ale czy się da???
Czy usłyszy warg mych drżenie,
które pieśń poranka rodzi.
Czy noc ciała go uwolni,
czy się z sideł wyswobodzi.
Wolny będzie jak
fruwający ptak???

***
Wena, to kochanka Twoja,
że tak hojna, że tak miła???
I w miłosnym uniesieniu
dar płodności Tobie zsyła???
Skąd ta lekkość, myśl bogata,
przyodziana w strojne szaty?
Wiem, kochanka, to zbyt mało.
Ty przeszedłeś z weną na "Ty"!!!
Nie chcesz zdradzić swych sekretów,
nie nalegam, w cień odchodzę.
Ale zanim się oddalę
quasi dzieło tutaj spłodzę.
Wpierw dziewiczym spłonę licem
za peany, pochwał zdroje,
bo czymże są rymy moje
kiedy szepty czytam Twoje.
Ha! Zgłębiłam Twą pokorę.
Wiem dlaczego bzdury prawisz:
maku kolor Cię odurzył
i rozumu Cię pozbawił !!!
Złudne przy mnie bezpieczeństwo?
Racja tkwi po Twojej stronie.
Lecz nie zgaśnie życia tchnienie.
Uchwyć prędko moje dłonie.
One wolne od zapachu,
zdradne opium myśl rozsiewa.
No i widzisz, już po strachu.
Możesz szeptać, możesz śpiewać.
Choć me myśli jak narkotyk,
co omamić mogą człeka,
dusza:balsam dla strapionych,
nie trwóż się i nie uciekaj.
Piękna szukaj w mej sukience,
mak jest urodziwym kwiatkiem...
I pamietaj, że "Poeci nie zjawiają się przypadkiem"!!!

"...A kiedy mój czas także się wyczerpie
Poproszę cicho już ostatkiem tchu
Daj Boże proszę daj nadziei choć iskierkę
Że i ja też nie przypadkiem byłam tu..."

***
Jam też rada z tego tańca.
Piękno jego w naszych strofach.
Ty uległeś pięknu memu,
a ja Twoje piękno kocham.
Szepcz mi, proszę myśli potok,
który żłobi koleiny
w twardej skale serca mego
niosąc ulgę…................
................Tak kolego.
Skołatana moja dusza,
wspomnień mary powróciły,
lecz, gdy szeptem mnie dotykasz,
budzisz resztki mojej siły.
Tyś mi bratem miłosierdzia,
pieścisz rankiem mego ducha,
by do boju ruszył żwawo.
Przy mnie milczy… Ciebie słucha.
Masz zasługi: w trupi szkielet
tchniesz dar życia myślą złotą.
Więc nie kruszmy kopii o to
kto poetą, kto miernotą.

***

Wrogie mary woal smutku
zarzuciły na nasz taniec.
Cóż się dzieje martwą nocą
druhu miły. Czy z nastaniem
mroków czarnych lęków czujesz
ból okrutny, co Cię dławi,
niszczy, gładzi, gasi, truje???
Maku siła to naprawi.
Nie bój miły, znów me dłonie
na ratunek spieszą z mocą.
Patrzaj, we mnie ogień płonie
jasność dając ciemną nocą.
Choć dzień mija, słońce gaśnie
lasu cienie oswoimy
i... przy Tobie maczek zaśnie.
Gdy się rano obudzimy
znów nas porwie taniec boski
potokami słów zaleje
przyodzianych w strojne szaty
i przegoni wszystkie troski.
Dalej, tańcz. Patrz jak się śmieję.
Tańcz, tańcz z makiem pośród zboża.
Niech serc naszych gra muzyka.
Niech ma duszy młodość hoża
oczaruje samotnika.
Zwiodę Ciebie na manowce
tam gdzie kwitnie rajski bez.
I zaśpiewasz pieśń słowika:
„Tańcz mnie po miłości kres”.

"Wtańcz mnie w swoje piękno
i niech skrzypce cicho drżą
Przez paniczny strach,
aż znajdęw nim bezpieczny port.
Chcę oliwną być gałązką podnieś mnie i leć
Tańcz mnie po miłości kres."

***
Znowu tchnienie niepkoju
burzy radość w wonnym łożu.
Chciałabym Ci nieść pociechę
mową elfów z Valinoru.
To co mieczem Ci się zdaje
jest urodą swoją jasne,
bo to drzewem wiatr porusza
i... laurea lanta lasse,
a nie miecz. To Twoja dusza
upojona wonią maku
widzi więcej, słuch ją zwodzi
i niesiona falą strachu
złe fantazje w glowie rodzi.
Zwonij tempo, zostaw maka,
niech da susa w trawy morze,
tam niech przyjmie postać ptaka,
co odfrunie, hen, w przestworze.
A dla Ciebie rada taka:
idź do elfów z Valinoru
szepcz im złotą pieśń poety,
szukaj wrażeń, rusz na podbój
serc co mają vanye vendi ...

***
Można , miły, żyć jak w Raju,
w blasku słońca myśli pieścić
za lasami w szczęściu wiecznym.
Choć ból, lament tam nie mąci
serc rozkoszy, słów liryki,
choć Twe myśli odurzone,
chociaż w duszy dźwięk muzyki,
można żyć ze świadomością,
że bywają inne światy,
gdyś w empatię jest bogaty.
Gdy usłyszysz płacz, skarg morze,
rzucisz blaski świata tego
nim płomienne wstaną zorze
dłoń Twa dotknie zranionego.
Tańczmy więc, tańczmy, szeptajmy,
zatraćmy się w świecie ułudy.
Trwajmy w tej rozkoszy, trwajmy,
nim nadejdą życia trudy.

***
Maku opium aż tak mocno
zmysłów Twoich już nie drażni?
Śpiew już ucichł , taniec ustał.
Teraz w Twojej wyobraźni
jaźń się jawi Ci rozdarta
niczym błyskawicą niebo.
Nie należysz po połowie
do dwóch światów. Do każdego
kroczysz cały, całym sobą.
gdy się bawisz, całym, kiedy
biegniesz z pomocy ochłodą…
Meandry i ścieżki kręte,
Twego ego zawiłości,
naprostuję, poukładam,
aby życie Ci uprościć,
bo już dla mnie Ty nie jesteś
duchem obcym, obojętnym.
Połączyła nasze dłonie
mowa oraz język giętki.
Idźmy więc w nieznane głębiej,
by ciekawość , zaspokoić
by zatopić się w miłości,
by wolnością się upoić.
Czemu: „Chwilo trwaj, boś piękna”
nie powiedzą usta Twoje?
Czy nie chcesz zatrzymać tego
co w jedno złączyło nas dwoje?

***
Do Arkadii sama swoje
żwawo skierowałam kroki.
Ja wciąż się o Ciebie boję,
że opuścisz cud obłoki,
które niosą nas bezpiecznie
tuląc puchem swej lekkości.
Boję, że niesiony prądem
żądzy wiedzy, namiętności
i wróżbitów proroctwami
Duch Twój wnet odpłynąć może.
Co się tedy stanie z nami,
gdy opuścisz senne łoże?
.............Więc, jam pierwsza się wymknęła,
chcąc uprzedzić zgubę Twoją.
Styksu duży chaust łyknęłam.
I.... co jest z pamięcią moją???
Chyba widzisz, ni pamięci
nie straciłam, ni wyglądu.
Nie są groźne dla mej duszy
mary legend i przesądów.
I wróżbitów tutaj zganię
za kabały i taroty.
One złudne, kto ulegnie,
wtedy będzie miał kłopoty...
Tak więc wolna od złych mocy
chcę znów ruszyć z Tobą w tany.
Szepcz mi , szepcz za dnia i w nocy
słów zapachem róż z groszkami.

Zasiane makiem potyczki nowe... ze słowem ;)))

Żarłok
Nie na żarty nienażarty
zżarl żarłocznie żarło.
Żarł żarliwie i łapczywie,
żarło mu przyżarło.
Rozżarłoczył się żarłoka
zeżarł żarła kawał,
ale dalej nienażarty
nie na żarty szama.

Wolna Miłość
Wolno wolnej kochać wolno
swą miłością wolną,
bo jej wolna wola woli
tak sobie swawolić.
Poswawoli uwolniona,
w swym wolontariacie,
lecz nikomu nie wskazane,
mówić o tym Tacie!!!!

Forum
Napisała post post factum,
wyposzczona postem:
„Piszcie posty i riposty,
post od postów znoście”.
Po stu latach w postulatach
post scriptum dodała:
"Nie pośćcie już lecz postujcie".
Forum rozhulała ;)

Granat
Siedzi grajek w swym grajdołku
na granacie grani.
Granatem się zagranacił
i gra dla swej Ani.
Granatowa gra zagrajka
pieśń granatem zgraną…
To granatu owoc gryzą
grajek razem z Anią.
Od muzyki granatowej
i granatu soku
zgranacili się granatnie
w granatowym mroku.