homeslowaobrazyz innej b(aj)eczki@mail

piątek, 28 sierpnia 2009

Mam tylko Ciebie

Mam tylko Ciebie….

Oczy piekące od wylanych łez
nie ma Miłości… już nastał jej kres!!!
Smutne jest życie samotnika.
Nikt nie odpina mi stanika…
Ni nawet myślą swoją ciała
już nie dotyka, choć bym chciała.
Wystarczy tylko podać rękę,
albo… napisać mi piosenkę,
bym się z martwoty otrząsnęła,
radości życia haust łyknęła.
Niewiele mi do szczęścia trzeba:
gwieździście piękny skrawek nieba,
a pod nim ja… ON obok mnie
i będzie cudnie, jak we śnie.
Gdzie jesteś książę ??? Zbudź mnie już.
Zdmuchnij z mych wspomnień czarny kurz.
Uchwyć mą rękę, przytul mocno,
niech spod stóp naszych kwiaty rosną.
Niechaj z nas każdy to poczuje
jak Miłość z wolna w nas kiełkuje…
Nie płoszmy jej … natrętnym gestem.
Mam tylko Ciebie… i ja jestem !!!

środa, 26 sierpnia 2009

Ballada o wędkarzu i nie... zwykłej rybce ;)

Ballada o wędkarzu i nie... zwykłej rybce.

Niby człowiek – men znudzony
przez rutynę życia
znalazł sobie git odskocznię
dla nudy zabicia.

Nie, nie… w jego dawnym życiu
nic się nie zmieniło.
Zabawiał się cicho, skrycie,
bo to go kręciło.

Karmił swoją męską próżność
sprytnie ( choć non sapiens).
Wpierw zarzucał lekko haczyk,
pewien, że coś złapie.

Znał się gość na rzeczy:
czule i zachwytnie
nęcił płotki, brzany
i łowił perfidnie.

Tak jedna rybeńka
przynętą zwabiona
wpadła prosto w jego
(otwarte ramiona???? NIE!!!)
pokręcone ego.

Miast puścić ją wolno
lub łów skonsumować,
ten wolał z haczyka
rybki nie zdejmować.

I tak sobie dyndała
zahipnotyzowana
słów pachnących łąką
pochlebstw tego pana.

Z haczykiem, co dławił
na wędce się wiła
lecz mimo cierpienia
ciągle była MIŁA.

Czasem, kiedy trzeźwo
przecierała oczy,
marzyła, by znowu
móc do wody wskoczyć.

Lecz homo… non sapiens
egoizmu siłą
trzymał ją uparcie,
bo było mu MIŁO.

Skupiony na sobie,
bez empatii resztek.
-Nie spływaj!!! - powiadał
-Potrzebna mi jesteś!!!

Pośród ciała wicia,
czasem ostrym tonem,
bywało, że dała
strzała w twarz ogonem.

Lecz wędkarz urokiem
znów ją zauroczył,
bajerem omamił
i zamydlił oczy.

Pewnie by tak tkwiła
na wędce, przez wieki…
Lecz odkryła w sobie,
że ona to REKIN!!!

Z wędki się natychmiast
uwolniła żwawo
i… wędkarz zakończył
żywot jatką krwawą .

Z tego wiersza płynie
morał dla wędkarzy…
„Nim połów rozpoczniesz
pomyśl, co się zdarzy!!!”

Przestrogę niniejszym
chcę przesłać ( z litości):
„Wędkarzu sadysto
miej się na baczności!!!
Gdy czarujesz słowem
mierz nas swoją miarą!!!
ANI się obejrzysz…
sam padniesz ofiarą;>”

Drugi morał teraz,
moje przemyślenia
dedykuję rybkom,
bo już dość cierpienia:

„Czary wciąż istnieją,
są zaklęte w słowach.
Nie dajcie się rybki
wędkarzom czarować!!!”

czwartek, 6 sierpnia 2009

Moje rozterki

Chciałam pozostawić ślad swej stopy na Jego piasku czasu… niektórzy nazywają to wspomnieniem.
Przesypał się przez szczelinę klepsydry…
Nie ma po mnie ani śladu… (???)