homeslowaobrazyz innej b(aj)eczki@mail

piątek, 3 kwietnia 2009

Sen...właśnie odszedł hen...pisany na forum BWM---> to pamiątki po nim...(od 27 lutego do 8 marca 2009)

Do poczytania na forum w temacie Wspólny sen (mak, szepczący) - pisany naprzemiennie.

Opleciona pajęczyną snów i marzeń
przebiegam tajemnicze korytarze
przyszłych dni...
śpię...
Sen mnie niesie na ramionach zdarzeń,
tych radosnych, bo o takich marzę
lubię sny...
więc... :
"To nic, że to sen, tylko sen, to nic
Kiedy śnię, wtedy chce, bardzo chce mi się żyć
Nie budź mnie, nie budź mnie, nie budź mnie!!!
Kiedy śnię, mogę być tym, kim chcę"

To nic, że to sen

***
Wiadomo: śnimy, póki sen trwa.
Ty zeń wyrwany odpływasz.
Ja nie zbudziłam się jeszcze, ja śpię.
Sen mnie w marzenia porywa.
Będę ja tutaj siać senny mak
pisząc. Mam teraz taką potrzebę.
Nie proza życia , poezja to wszak,
więc nie bierz mych wyznań do siebie.
Jetem ja wolna, wolna jak ptak,
marzyć mi nikt nie zabroni.
Zazdrosny nie jest o mnie nikt tak,
By piękno snu mi zasłonić.

***
Szeptem cudnym do nas mówisz,
myśl ubrałeś w szaty złote.
Tak bym chciała Ci dorównać...
I mam wielką dziś ochotę
wskrzesić Ducha Dnia...
Ale czy się da???
Czy usłyszy warg mych drżenie,
które pieśń poranka rodzi.
Czy noc ciała go uwolni,
czy się z sideł wyswobodzi.
Wolny będzie jak
fruwający ptak???

***
Wena, to kochanka Twoja,
że tak hojna, że tak miła???
I w miłosnym uniesieniu
dar płodności Tobie zsyła???
Skąd ta lekkość, myśl bogata,
przyodziana w strojne szaty?
Wiem, kochanka, to zbyt mało.
Ty przeszedłeś z weną na "Ty"!!!
Nie chcesz zdradzić swych sekretów,
nie nalegam, w cień odchodzę.
Ale zanim się oddalę
quasi dzieło tutaj spłodzę.
Wpierw dziewiczym spłonę licem
za peany, pochwał zdroje,
bo czymże są rymy moje
kiedy szepty czytam Twoje.
Ha! Zgłębiłam Twą pokorę.
Wiem dlaczego bzdury prawisz:
maku kolor Cię odurzył
i rozumu Cię pozbawił !!!
Złudne przy mnie bezpieczeństwo?
Racja tkwi po Twojej stronie.
Lecz nie zgaśnie życia tchnienie.
Uchwyć prędko moje dłonie.
One wolne od zapachu,
zdradne opium myśl rozsiewa.
No i widzisz, już po strachu.
Możesz szeptać, możesz śpiewać.
Choć me myśli jak narkotyk,
co omamić mogą człeka,
dusza:balsam dla strapionych,
nie trwóż się i nie uciekaj.
Piękna szukaj w mej sukience,
mak jest urodziwym kwiatkiem...
I pamietaj, że "Poeci nie zjawiają się przypadkiem"!!!

"...A kiedy mój czas także się wyczerpie
Poproszę cicho już ostatkiem tchu
Daj Boże proszę daj nadziei choć iskierkę
Że i ja też nie przypadkiem byłam tu..."

***
Jam też rada z tego tańca.
Piękno jego w naszych strofach.
Ty uległeś pięknu memu,
a ja Twoje piękno kocham.
Szepcz mi, proszę myśli potok,
który żłobi koleiny
w twardej skale serca mego
niosąc ulgę…................
................Tak kolego.
Skołatana moja dusza,
wspomnień mary powróciły,
lecz, gdy szeptem mnie dotykasz,
budzisz resztki mojej siły.
Tyś mi bratem miłosierdzia,
pieścisz rankiem mego ducha,
by do boju ruszył żwawo.
Przy mnie milczy… Ciebie słucha.
Masz zasługi: w trupi szkielet
tchniesz dar życia myślą złotą.
Więc nie kruszmy kopii o to
kto poetą, kto miernotą.

***

Wrogie mary woal smutku
zarzuciły na nasz taniec.
Cóż się dzieje martwą nocą
druhu miły. Czy z nastaniem
mroków czarnych lęków czujesz
ból okrutny, co Cię dławi,
niszczy, gładzi, gasi, truje???
Maku siła to naprawi.
Nie bój miły, znów me dłonie
na ratunek spieszą z mocą.
Patrzaj, we mnie ogień płonie
jasność dając ciemną nocą.
Choć dzień mija, słońce gaśnie
lasu cienie oswoimy
i... przy Tobie maczek zaśnie.
Gdy się rano obudzimy
znów nas porwie taniec boski
potokami słów zaleje
przyodzianych w strojne szaty
i przegoni wszystkie troski.
Dalej, tańcz. Patrz jak się śmieję.
Tańcz, tańcz z makiem pośród zboża.
Niech serc naszych gra muzyka.
Niech ma duszy młodość hoża
oczaruje samotnika.
Zwiodę Ciebie na manowce
tam gdzie kwitnie rajski bez.
I zaśpiewasz pieśń słowika:
„Tańcz mnie po miłości kres”.

"Wtańcz mnie w swoje piękno
i niech skrzypce cicho drżą
Przez paniczny strach,
aż znajdęw nim bezpieczny port.
Chcę oliwną być gałązką podnieś mnie i leć
Tańcz mnie po miłości kres."

***
Znowu tchnienie niepkoju
burzy radość w wonnym łożu.
Chciałabym Ci nieść pociechę
mową elfów z Valinoru.
To co mieczem Ci się zdaje
jest urodą swoją jasne,
bo to drzewem wiatr porusza
i... laurea lanta lasse,
a nie miecz. To Twoja dusza
upojona wonią maku
widzi więcej, słuch ją zwodzi
i niesiona falą strachu
złe fantazje w glowie rodzi.
Zwonij tempo, zostaw maka,
niech da susa w trawy morze,
tam niech przyjmie postać ptaka,
co odfrunie, hen, w przestworze.
A dla Ciebie rada taka:
idź do elfów z Valinoru
szepcz im złotą pieśń poety,
szukaj wrażeń, rusz na podbój
serc co mają vanye vendi ...

***
Można , miły, żyć jak w Raju,
w blasku słońca myśli pieścić
za lasami w szczęściu wiecznym.
Choć ból, lament tam nie mąci
serc rozkoszy, słów liryki,
choć Twe myśli odurzone,
chociaż w duszy dźwięk muzyki,
można żyć ze świadomością,
że bywają inne światy,
gdyś w empatię jest bogaty.
Gdy usłyszysz płacz, skarg morze,
rzucisz blaski świata tego
nim płomienne wstaną zorze
dłoń Twa dotknie zranionego.
Tańczmy więc, tańczmy, szeptajmy,
zatraćmy się w świecie ułudy.
Trwajmy w tej rozkoszy, trwajmy,
nim nadejdą życia trudy.

***
Maku opium aż tak mocno
zmysłów Twoich już nie drażni?
Śpiew już ucichł , taniec ustał.
Teraz w Twojej wyobraźni
jaźń się jawi Ci rozdarta
niczym błyskawicą niebo.
Nie należysz po połowie
do dwóch światów. Do każdego
kroczysz cały, całym sobą.
gdy się bawisz, całym, kiedy
biegniesz z pomocy ochłodą…
Meandry i ścieżki kręte,
Twego ego zawiłości,
naprostuję, poukładam,
aby życie Ci uprościć,
bo już dla mnie Ty nie jesteś
duchem obcym, obojętnym.
Połączyła nasze dłonie
mowa oraz język giętki.
Idźmy więc w nieznane głębiej,
by ciekawość , zaspokoić
by zatopić się w miłości,
by wolnością się upoić.
Czemu: „Chwilo trwaj, boś piękna”
nie powiedzą usta Twoje?
Czy nie chcesz zatrzymać tego
co w jedno złączyło nas dwoje?

***
Do Arkadii sama swoje
żwawo skierowałam kroki.
Ja wciąż się o Ciebie boję,
że opuścisz cud obłoki,
które niosą nas bezpiecznie
tuląc puchem swej lekkości.
Boję, że niesiony prądem
żądzy wiedzy, namiętności
i wróżbitów proroctwami
Duch Twój wnet odpłynąć może.
Co się tedy stanie z nami,
gdy opuścisz senne łoże?
.............Więc, jam pierwsza się wymknęła,
chcąc uprzedzić zgubę Twoją.
Styksu duży chaust łyknęłam.
I.... co jest z pamięcią moją???
Chyba widzisz, ni pamięci
nie straciłam, ni wyglądu.
Nie są groźne dla mej duszy
mary legend i przesądów.
I wróżbitów tutaj zganię
za kabały i taroty.
One złudne, kto ulegnie,
wtedy będzie miał kłopoty...
Tak więc wolna od złych mocy
chcę znów ruszyć z Tobą w tany.
Szepcz mi , szepcz za dnia i w nocy
słów zapachem róż z groszkami.

Brak komentarzy: